rano.
obudziłam się normalnie ale Laurilel powiedział mi o nowym nauczycielu któy chce się ze mną zobaczyć.
przeszłam na korytarzu do starego gabinetu Lockharta.
- proszę. - usłyszałam głos. - witaj Ignis. nie mieliśmy się okazji poznać. nazywam się Remus Lupin, będę was uczył w tym roku Obrony przed Czarną Magią.
- miło mi panie profesorze. - podeszłam bliżej biurka. - czy to prawda że wczoraj w pociągu pojawili się dementorzy ?
- tak. niestety tak. - pokiwał smętnie głową. - twój brat padł mich ofiarą. - zasłoniłam dłonią usta. - ale spokojnie. - wyciągnął dlońw moją stronę. - nic mu nie jest. byłęm przy ataku wiec odpędziłem dementorów i twój brat już odzyskał siły.
odetchnęłąm. - a czemu się pojawili ?
- z tego powodu. - rzucił gazetę. "uciekinier z Azkabanu, groźny zabójca Syriusz Black zniknął z celi. poszukiwania trwają". - są tu dla bezpieczeństwa chociaż dają się we znaki.
- czy można się przed nimi jakoś chronić ? spytałam zaciekawiona.
- owszem. - pokiwał glową twierdząco. - jest sposób. nauczę go twojego brata oraz ciebie jeżeli będziesz chciała.
- podejmuję się nauki. pokiwałam głową.
jeżeli miałoby to pomóc w ochronie ludzi byłąm w stanie w to wejść nawet kosztem sporego wydatku energii.
po krótkiej zapoznawczej rozmowie stwierdziłam że pomimo dość dziwnie zmęczonego wyglądu i specyficznego zapachu można mu zaufać.
po lekcjach Markus zaprosił mnie na boisko.
dotarłam do reszty drużyny w tym i Malfoy'a.
- Ignis. - zaczął kapitan. - mam dla ciebie dobrą wiadomość. wracasz do gry !
- no nareszcie ! - wyskoczyłąm w górę. - kiedy pierwszy trening ?
- hej, hej, hej hola młoda. - powstrzymał mnie Peter. - jeszcze nowej miotły nie dostałą a już się rwie. - podał mi nowiuśką, najnowszą miotłę. - oto nowość.
- jakie caceńko. - obróciłam drewno w palcach. - ogę wypróbować ?
- no jasne. potwierdził Flint.
w ułąmku sekundy idealnie wywarzone i aerodynamiczne drewno uniosło mnie w górę z szybkością błyskawicy.
latała miękko jakby była specjalnie robiona pode mnie,
zwrotna, szybka, wytrzymała no i moja.
- kto je kupił ? - widziałam ceny tych cacuszek na Pokątnej. jedna kosztowała majątek a co dopiero dla całęj drużyny. Draco uśmiechnął się w istny banan. - Malfoy ... znowu wkupujesz się do drużyny ?
- teraz jako rezerwowy. mam nadzieję że szybko wrócę do gry. odparł spokojnie.
- nie licz na to. powiedziałam zadziornie i wylądowałam.
wzięłąm miotłę ze sobą.
moje nowiusieńkie cacuszko ...
jednak nie byłą to jedyna nowość tego dnia.
S... wujek Severus zwolnił mnie z Eliksiró u siebie na koszt treningu z Cirispinem.
Łowca wprowadził nowość.
rzucał zaklęcia do żywiołów.
wynalazłam w głowie piosenkę o podobnym rytmie i tym się kierowałam.
- skąd wiesz kiedy ich unikać ? spytał zdziwiony po kolejnym nieudanym ataku.
- masz stały rytm. - uśmiechnęłam się. - wolę walkę wręcz. z żywiołami sobie poradzę.
- nie bądź zbyt pewna siebie. - skarcił mnie chłopak. - nigdy nie wiesz czy nie natrafisz na kogoś z tymi samymi zdolnościami.
- jestem jedyna w swoim rodzaju. - odparłam miękko. - pytałam na Pokątnej o powód braku różdżki u obydwu producentów. każdy powiedział że jestem jedynym przypadkiem z takimi zdolnościami.
- a to nowość ... - mruknął. - dobra. coś dla ciebie. tropienie i zwabianie zwierzyny.
spojrzałam na niego zaskoczona.
- no co ? - odparł zdziwiony moim wyrazem twarzy. - wybó trwa zwykle kilka dni. i nie ma dostawy prowiantu. musisz go sama zdobyć.
- a to nowość ... - powtórzyłam słowa Łowcy. bez problemu złowiłam parę królików i je obrobiłam. upiekłam je i oddałam jednego Cirispinowi. - proszę. zero problemu z tropieniem i obrabianiem zwierzyny.
- wracaj do dormitorium. - odprawił mnie. nie ruszyłam się. - idź.
- dobrze, dobrze. nie ciskaj się tak ...- wstałam zostawiłam mu królika i zrobiłąm krok w przód. - dobranoc.
- dobranoc. Kapturku. odpowiedział słabo.
dziwne ....
nigdy się tak nie zachowywał.
a to nowość ...
do rozgryzienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz