sobota, 2 listopada 2013

Rok III Rozdział Drugi Nowość

rano. 
obudziłam się normalnie ale Laurilel powiedział mi o nowym nauczycielu któy chce się ze mną zobaczyć. 

przeszłam na korytarzu do starego gabinetu Lockharta. 
- proszę. - usłyszałam głos. - witaj Ignis. nie mieliśmy się okazji poznać. nazywam się Remus Lupin, będę was uczył w tym roku Obrony przed Czarną Magią. 
- miło mi panie profesorze. - podeszłam bliżej biurka. - czy to prawda że wczoraj w pociągu pojawili się dementorzy ?
- tak. niestety tak. - pokiwał smętnie głową. - twój brat padł mich ofiarą. - zasłoniłam dłonią usta. - ale spokojnie. - wyciągnął dlońw  moją stronę. - nic mu nie jest. byłęm przy ataku wiec odpędziłem dementorów i twój brat już odzyskał siły. 
odetchnęłąm. - a czemu się pojawili ?
- z tego powodu. - rzucił gazetę. "uciekinier z Azkabanu, groźny zabójca Syriusz Black zniknął z celi. poszukiwania trwają". - są tu dla bezpieczeństwa chociaż dają się we znaki. 
 - czy można się przed nimi jakoś chronić ? spytałam zaciekawiona. 
- owszem. - pokiwał glową twierdząco. - jest sposób. nauczę go twojego brata oraz ciebie jeżeli będziesz chciała. 
- podejmuję się nauki. pokiwałam głową. 
jeżeli miałoby to pomóc w ochronie ludzi byłąm w stanie w to wejść nawet kosztem sporego wydatku energii. 

po krótkiej zapoznawczej rozmowie stwierdziłam że pomimo dość dziwnie zmęczonego wyglądu i specyficznego zapachu można mu zaufać. 

po lekcjach Markus zaprosił mnie na boisko. 
dotarłam do reszty drużyny w tym i Malfoy'a.
- Ignis. - zaczął kapitan. - mam dla ciebie dobrą wiadomość.   wracasz do gry ! 
- no nareszcie ! - wyskoczyłąm w górę. - kiedy pierwszy trening ?
- hej, hej, hej hola młoda. - powstrzymał mnie Peter. - jeszcze nowej miotły nie dostałą a już się rwie. - podał mi nowiuśką, najnowszą miotłę. - oto nowość. 
- jakie caceńko. - obróciłam drewno w palcach. - ogę wypróbować ?
- no jasne.  potwierdził Flint. 

w ułąmku sekundy idealnie wywarzone i aerodynamiczne drewno uniosło mnie w górę z szybkością błyskawicy. 
latała miękko jakby była specjalnie robiona pode mnie, 
zwrotna, szybka, wytrzymała no i moja. 

- kto je kupił ? - widziałam ceny tych cacuszek na Pokątnej. jedna kosztowała majątek a co dopiero dla całęj drużyny. Draco uśmiechnął się w istny banan. - Malfoy ...  znowu wkupujesz się do drużyny ?
- teraz jako rezerwowy. mam nadzieję że szybko wrócę do gry. odparł spokojnie. 
- nie licz na to. powiedziałam zadziornie i wylądowałam. 

wzięłąm miotłę ze sobą. 

moje nowiusieńkie cacuszko ... 

jednak nie byłą to jedyna nowość tego dnia. 
S... wujek Severus zwolnił mnie z Eliksiró u siebie na koszt treningu z Cirispinem. 

Łowca wprowadził nowość. 
rzucał zaklęcia do żywiołów. 

wynalazłam w głowie piosenkę o podobnym rytmie i tym się kierowałam. 
- skąd wiesz kiedy ich unikać ? spytał zdziwiony po kolejnym nieudanym ataku.
- masz stały rytm. - uśmiechnęłam się. - wolę walkę wręcz. z żywiołami sobie poradzę. 
- nie bądź zbyt pewna siebie. - skarcił mnie chłopak. - nigdy nie wiesz czy nie natrafisz na kogoś z tymi samymi zdolnościami. 
- jestem jedyna w swoim rodzaju. - odparłam miękko. - pytałam na Pokątnej o powód braku różdżki u obydwu producentów. każdy powiedział że jestem jedynym przypadkiem z takimi zdolnościami. 
- a to nowość ... - mruknął. - dobra. coś dla ciebie. tropienie i zwabianie zwierzyny. 
spojrzałam na niego zaskoczona. 
- no co ? - odparł zdziwiony moim wyrazem twarzy. - wybó trwa zwykle kilka dni. i nie ma dostawy prowiantu. musisz go sama zdobyć. 
- a to nowość ... - powtórzyłam słowa Łowcy.   bez problemu  złowiłam parę królików i je obrobiłam.  upiekłam je i oddałam jednego Cirispinowi. - proszę. zero problemu z tropieniem i obrabianiem zwierzyny. 
- wracaj do dormitorium. - odprawił mnie. nie ruszyłam się. - idź. 
- dobrze, dobrze. nie ciskaj się tak ...- wstałam zostawiłam mu królika i zrobiłąm krok w przód. - dobranoc. 
- dobranoc. Kapturku.  odpowiedział słabo. 

dziwne .... 
nigdy się tak nie zachowywał. 
a to nowość ... 
do rozgryzienia. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz