wtorek, 31 grudnia 2013

Rok IV Rozdział XVII Nareszcie ...

* Draco *      
siedziałem przy niej razem z Kastielem.

postanowił nie spuszczać jej z oka.

jednak po dziesięciu dniach zrezygnował,  pożegnał ją i wyszedł przygnębiony.
Potter skapitulował nadzieję po zaledwie dwóch dobach.

ja, nie wiedziałem czemu,  chciałem być przy niej jak najdłużej.
w ciągu tego czasu odbył się pogrzeb Cedrika.  nie pojawiłem się.
wolałem pilnować Ignis.

" jesteś bezpieczny Książę.  to dla mnie najważniejsze. "   nadal chodziło mi po głowie,  nie mogłem wymazać z pamięci jej ostatniego uśmiechu.
ale poświęciła się nie tylko dla mnie.
zrobiła to w pierwszej kolejności dla brata.

chociaż na niego narzekała to go kochała.
wszystko, nawet nasze ustawione zerwanie, zrobiła z myślą o nim.

czekałem.
nie spałem, nie jadłem.
tylko przy niej czekałem.

wiele osób próbowało mnie od niej odciągnąć.
nawet rodzice.
ale postanowiłem czekać do końca.

minęły kolejne dwie doby.
nic.

przysnąłem opierając głowę o jej dłoń której nie wypuszczałem od siebie.
o świcie usłyszałem płytki, krótki oddech.
to wyrwało mnie ze snu.
powoli otworzyła usta.
- Draco ... - otworzyła bardzo powoli oczy.  nadal była osłabiona i obolała. - Draco ...
- tak ? spytałem.
- przytul mnie. poprosiła słabo.
bez namysłu delikatnie by sprawić jej jak najmniej bólu ułożyłem się obok niej.
ona bardzo, bardzo powoli przewróciła się na bok i położyła na mnie głowę.
- cieplej ... uśmiechnęła się i zasnęła.

już w południe wróciły jej siły.
wieść rozniosła się po szkole z prędkością błyskawicy.
kiedy Ignis sobie drzemała nadal oparta o mnie do Skrzydła wbiegł Kastiel.

- Ignis ... - ledwo wyhamował przed jej łóżkiem. - Iskierko ...
otworzyła oczy i się podniosła. - cześć Ka .... - pocałował ją.  - Kastiel. - zbeształa go. - może tak nie przy moim chłopaku ?

* Ignis *

- przepraszam Ignis. - spuścił wzrok. - ale ... ale nie wierzyłem kiedy mi powiedziano że żyjesz. dopiero jak Dumbledore do mnie przyszedł ...
dotknęłam jego ramienia.
- próbowałeś cięcia. - on mi nic nie odpowiedział. - nie masz prawa by to robić.
- dobrze Ignis. - potwierdził. - może zejdziesz z niego i dasz się przytulić ?

zeszłam z łóżka pozwalając Draconowi zejść i odetchnąć i zostałam przez Kastiela bardzo mocno przytulona.
Draci widział jak zagryzam zęby z bólu.
- starczy. nadal ma pełno ran. uspokoił go.
- przepraszam Ignis. - odsunął się metal. - wracaj do rekonwalescencji.
- ale zostań. - zatrzymałam go. - wolę mieć cię na oku żebyś znowu czegoś nie próbował.
Kasti jedynie się zaśmiał i usiadł po jednej stronie łóżka.

- Draacoo - spojrzałam na Ślizgona. - a od ciebie kiedy dostanę powitanie ?
Ślizgon też pękł.  rzucił się zaborczo na moje usta.
delikatnie żeby przypadkiem mnie znowu nie wpędzić w jakiś letarg.
- cieszę się że cię widzę skarbie. - przytulił mnie radosny. - nawet nie wiesz jak.

akurat dałam radę się położyć na łóżko z powrotem i Draco zrozumiał że chcę jeszcze jednego buziaka.
zaczął, teraz już widząc że wróciłam do siebie,  całować mnie tak jak już jego buntownicza strona potrafiła.

wszedł do nas Harry.
wyczułam go ale go nie widziałam.

zresztą Draco dokładał wszelkich swoich starań żeby to on był w centrum mojej uwagi.
i miał rezultat.
odpływałam sobie do krainy szczęścia razem z jego ustami.

* Harry * 

wszedłem żeby zobaczyć co u siostry.
podobno się wybudziła.

a tu co widzę ?

Malfoy ją całuje.
zresztą ona go nie odpycha.
oddaje mu pocałunek.

ale .... ale oni zerwali !!!
sam byłęm tego świadkiem !

- już starczy Draco. czuję się przywitana. zaczęła z lekkim rumieńcem Ignis.
- skoro tak twierdzisz. - pocałował ją w czoło. usiadł po prawej stronie jej łóżka.
Kastiel siedział po jej lewej.

siostra teraz mnie zobaczyła.
Malfoy wziął ją za rękę i spojrzał w jej oczy.
- dotrzymałaś słowa. pocałował ją w policzek.

- jak mogłaś !?  spytałem z wyrzutem. - przecież on na ciebie nie ....
- Harry. - spojrzała na mnie. - posłuchaj choć ten raz tak dla odmiany. - rzuciła chłodno.  - kocham Draco i nie zmienisz tego. ja ci wyrzutów o uczucie do Ginny nie robię i nie zamierzam. a też myślę że mogłeś wybrać lepiej.  ale mówię ci to w kółko ? nie. - zaprzeczyła swojemu pytaniu. - a wiesz czemu ? bo do cholery jasnej ja jestem wyrozumiała.  owszem tęsknię do czasów kiedy wszystko robiliśmy razem ale nie ciosam ci kołków na głowie o to że jest źle ! - po raz pierwszy mnie krytykowała. robiła to ponadto podniesionym głosem. - nie znoszę pustki po tym jak trafiliśmy do różnych domów ale wiesz co ? jakoś tego nie żałuję. bo nareszcie przejrzałam na oczy że potrafię zrobić coś bez pomocy mojego brata.  a ty wiecznie jesteś zazdrosny o mój czas, wiecznie robisz mi wyrzuty.   jeżeli tak masz zamiar ze mną rozmawiać o każdej sprawie jak o uczuciach to gratuluję ! - ofuknęła mnie.  dopiero teraz powoli do mnie docierało to co mówi.  - wiesz dlaczego znalazłam podporę w Draconie  ?  bo on jak widział mój smutek od razu interweniował. ty owszem widziałeś, ale zwalałeś winę na mnie "bo nie ma dla mnie czasu".  tak to sobie tłumaczyłeś.  jeżeli chcesz tak dalej.   proszę. - rozłożyła ramiona ze łzami. - mów dalej.  ale ja zostaję z Draco.

to co powiedziała mi siostra mną wstrząsnęło. teraz powoli rozumiałem swoje błędy.
ale i tak Malfoy się dla niej nie nadaje i nadal będę jej to wałkował.

- Ignis ... - spojrzałem w oczekujące oczy siostry. - może masz rację. ale on i tak nie jest dla ciebie.
- mogę ci to samo powiedzieć o Ginny. odpowiedziała chłodno.

wyszedłem z sali.

chce,  niech się sparzy na Malfoy'u.

* Ignis * 

spojrzałam na Draco.
Ślizgon miał lekko rozchylone usta ze zdziwienia i patrzył na mnie i na wyjście Harry'ego wielkimi okrągłymi oczami.
- zadowolony ? spytałam Draciego.
nic nie powiedział jedynie się odwrócił twarzą do mnie i pocałował.

rozpisywać się nad tym jaką euforią wręcz mnie obdarzył nie ma sensu.
jedyne co nam przeszkadzało to możliwość przeskoku Energii i to tak silnego żeby zapalić szkołę.

w końcu Draco odsunął ode mnie swoje wargi.
- dotrzymałaś słowa Księżniczko. i to z nadwyżką. wreszcie wytknęłaś mu błędy.  jestem z ciebie dumny. odpowiedział mi.
- zaniedbałeś treningi. wiesz ? - uśmiechnęłam się złośliwie. - nadrobisz mi to. ale już.
- em Ignis .. - Draco wyglądał jakby zdradził mi niespodziankę. - moirodzicechcążebyśodwiedziałanaswwakacje.  wydukał szybko.

nie wiedziałam co mu powiedzieć.
rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go w obydwa policzki.  - oczywiście podziękowałeś w moim imieniu ?
- jak mógłbym nie. - odpowiedział mi z lekkim uśmiechem. - ale pytanie jest czy chcesz ?

spojrzałam na Kastiela.
- to bardzo miła propozycja Książę ... - zaczęłam. podjęłam decyzję. - tak ale ... na pewno nie w pierwszym  miesiącu wakacji.
- dobrze skarbie.  pocałował mnie w policzek. - w drugim miesiącu wakacji.  ale w pierwszych jego dwóch tygodniach wyjeżdżamy ...
- ostatnie dwa tygodnie ci chyba wystarczą.  masz mnie tutaj 24 na dobę przez bite 10 miesięcy.
- racja. mam się czym cieszyć. - uśmiechnął się radośnie i pocałował mnie w policzek. - Kastiel mam nadzieję że nie obrazisz się jak ci ją zabiorę dwa tygo ...
- urodziny. - spojrzałam na Kastiela przepraszająco. - dolecę na nie trzy dni przed przyjęciem. obiecuję.
Kasti się uśmiechnął. - mieszkasz u mnie. to mój jedyny warunek.
- proszę bardzo. potwierdziłam i przytuliłam metala.

- ej a ja ? - spytał lekko rozbawiony Draco. - mnie nie przytulisz ?
- moi dwaj kochani durni chłopcy. - objęłam ramionami i jednego i drugiego. - brat i chłopak. obydwa złośliwi jak cholera.
- ale kochani chyba co ?  powiedzieli zgodnie.
- obydwaj. - przytuliłam ich. - Kastiel ...  do zobaczenia.

- Księżniczko ... - zaczął Draco po odejściu Kastiego. - za kilka dni zakończenie roku.  do tego czasu zostajesz w Szpitalnym.
- mrr jeżeli zapewnisz mi taki odpoczynek mogę tu i siedzieć całe wakacje.
- nie przesadzaj Igni. - pacnął mnie po nosie. - jeżeli cię to interesuje pokonałaś, z opowiadań Pottera,  ponad 100 zombie. Mag Kręgu Natury Mistrz Absolutny,  jedyny półwampir,  zwyciężczyni Czary Ognia, potomkini Morringhan i oczywiście dziedziczka Slytherinu.- obniżył ton. - no i oczywiście moja Księżniczka, Śmierciożerczyni i pogromczyni zombie.
- przestań dawać mi tytuły. - odpowiedziałam. - czuję się ... zawstydzona.
pocałował  mnie w czoło. - tylko spróbuj podnieść się z łóżka a nie będę miły.    ostrzegł kiedy wychodził.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz