poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rok V Rozdział I Co Kurde ???

aportacja na błoniach z kufrem nie była zbyt przyjemna.
- no i jesteśmy skarbie. - Draco stał na trawie i podał mi szaty z mojego kufra. - lepiej załóż.
okryłam się szatami.
szłam z Draconem, całkowicie o niego oparta.
zasada mówiła że mam spać sobie kwadrans ale cóż ..
jakby to powiedział Spade "zasady są dla głupich".

weszłam na teren szkoły.
co było najlepsze zapach krwi mugolaków mnie nie ruszał.
takim wypaleniem mogę zaczynać każdy rok ...

wyczułam smród jak nie odór zbyt wielkiej ilości różanych duszących perfum i zaniosłam się kaszlem.
zwykle byłam odporna na odory ale to ..
- co jest Ignis ?  spytał Draco.
- coś mi tu śmierdzi.  odpowiedziałąm.

weszliśmy na Wielką Salę.
no i pojawił się powód tego smrodu.

ubrana kompletnie na różowo, uśmiechająca się landrynkowo, stara baba przy stole nauczycielskim
babsko to wylało na siebie chyba całą fabrykę tychże ohydnie cukierkowych perfum. patrzyło na mnie z politowaniem.
ja próbowałam nie pokazać tej, już wiedziałam, suce że chce mi się żygać na jej widok.

byłam pewna że Amber w swoim "różoffym" okresie wieku miała mniej różowego.

za co dziadku Salazarze ? za co ???
byłam grzeczna, zabijam szlamy dla krwi, pomagam ojcu,  a tu to babsko ???

chyba że jest do odstrzału to ...
nie.
na samą myśl o jej krwi ( pewnie jak jej ubiór na umór landrynkowo różowej )  zemdliło mnie i nie miałam apetytu nawet na sushi.
czemu ?
bo wszystko, dosłownie kurde wszystko capiło jej perfumami !!!

- Draco skarbie ta kobieta na różowo urwała się z jakiejś parady równości czy jest to po prostu jakiś debilny żart ?
- to nowa nauczycielka OpCM. - odpowiedział mi. - już jej nie lubisz prawda ?
- nie. potwierdziłam.
- jest z Ministerstwa. ciągnął dalej zajadając się ...  szpinakiem. tak tak Draco w najlepsze pałaszował szpinak z serem jako nadzienie jakiegoś omletu.     nawet nie chciałam zabrać mu tego idącego prosto do jego ust kawałeczka.

- po kiego grzyba w Hogwarcie Ministerstwo ?  spytałam zaskoczona.
Draco omal się nie zakrztusił. - nie wiesz nic co twój braciszek narobił ?
- w co ten geniusz się wpakował ?  spytałam zrezygnowana.
- podobno "zaatakowali go" dementorzy i użył Patronusa przy .... - zmarszczył brwi. - zdaję się że przy waszym otyłym kuzynie.
- niemożliwe. - odpowiedziałam.  no ale ja wiekszość wakacji spędziłam cichcem u Kastiela więc nie wiedziałam co robi się na Privet Drive.  mina Ślizgona mówiła sama za siebie.  - kiedy ?
- pod koniec wakacji. odpowiedział mi spokojnie.
- dobra. wiem. byłam u ciebie. skąd mogę wiedzieć.  kontynuuj skarbie.
- no więc go użył. był na przesłuchaniu w podziemiach, niedaleko Departamentu mojego ojca. zauważył go, podsłuchał sprawę no i ... no i wyszło że twój braciszek cudem nie wyleciał ze szkoły. co w sumie byłoby nam na rękę ... - szturchnęłam jego nadgarstek i szpinak poleciał sobie na jego spodnie. a były wyjątkowo jasne. - Ignis ! - ofuknął mnie. - ja cię tu wypalam a ty brudzisz moje jasne spodnie na zielono ...
- ale jesteś w barwach domu. - zażartowałam. obraził się. - oj no weź ... - weszłam pod jego ramię. - i tak jesteś kochany.
z kieszeni jego szaty dotarło do mnie syczenie kota.
- Diva spokój. kot momentalnie się uspokoił i wychylił łepek z jego szaty.
- miau.   kot odezwał się z wyrzutem.
- nie licz na to. - warknęłam do niej.  a to mała zdrajczyni.  daję jej dom a ona się do niego przykleja.  ale jedynym jego pupilem w tym związku jestem ja.  - on jest mój.
- Ignis ... gadasz z kotem.  przypomniał mi Draco.
Diva spojrzała mi w oczy i smętnie wróciła do jego kieszeni.

- Draco .. - uśmiechnęłam się do niego. - plamy nie ma. - spojrzał na spodnie. nic. - to złudzenie optyczne. ja ci zjadłam kawałek z widelca.
- Ignis ... - zamoczył palec w kremie jakiegoś tortu. pacnął mnie w nos. - za to złudzenie optyczne.
- wiesz mogłabym albo zachować się chamsko albo zrobić z siebie dziwadło. wolę to drugie. - wężowym językiem pozbyłam się kremu z nosa. - waniliowy.
Ślizgoni się śmiali jak z żartu, a Draco też nie umiał się gniewać.

Dumbledore wstąpił na mównicę.
- jak już pewnie widzicie gościmy u siebie profesor - na słowo "profesor" chciałam parsknąć śmiechem jednak się powstrzymałam.  ta sucz ma tytuł profesorski z OpCM ? ja i Draco wiemy więcej na temat praktycznej obrony przed Czarną Magią niż ona ! - Dolores Umbridge z Ministerstwa Magii. ponieważ Minister chce sprawdzić czy macie dobre wyniki. dlatego w tym roku szkolnym przykładajcie się szczególnie mocno.

przepraszam panie dyrektorze ale to coś ma nas uczyć ???
może się przeceniam ale rozłożyłabym ją w kilka minut w pojedynku na magię, a w minutę w pojedynku na broń.

jak to wszystko to ja dziękuję.
wstałam z miejsca i wyszłam z Sali.
Draco już po kwadransie siedział ze mną w dormitorium.
objął mnie i trochę pocałował w policzek.
- ta stara sucz ma nas uczyć Obrony przed Czarną Magią ? - nie mogłam wyjść z szoku. - każdy z naszych wie co trzeba robić. nie potrzebujemy nauki !  a w szczególności nie od tej starej różowej śmierdzącej ropuchy ! - Draco nadal spokojnie i miarowo smakował sobie mój policzek.  jakoś mnie to odrobinę uspokajało. - przecież ona na pewno nic nie wie o obronie praktycznej zaklęć !
- Ignis spokojnie. - blondyn pogładził mnie po szyi. - nie ma co się nakręcać. - szeptał.  mrr zabijcie mnie. - no już. uspokój się. daj mi się przekonać.
- muszę przy tobie zasnąć zdajesz sobie z tego sprawę prawda ? - odpowiedziałam cicho. - mrru. - dotknęłam jego piersi. - trenowałeś. bardzo, bardzo ładnie.
- kazałaś nam być w formie. - przypomniał mi i ponownie pocałował mój policzek. - a teraz idziemy. - zabrał mnie na górę, położył się na swoim łóżku i mnie przygarnął obok. - dobranoc.
- dobranoc Draco.  pocałowałam go w szyję i oparłam się na nim.
jednak coś mnie podrapało w brzuch.
Diva ...
- Diva nie. - Draco położył ją w posłaniu a nie na łóżku. - teraz to jej miejsce.
- mrru. jak miło. - przytuliłam się do niego. - ponownie. dobranoc kochanie.
- dobranoc Igni.  pożegnał mnie i teraz już zasnęłam.

rano nie chciało mi się z niego wstawać.
ludzie patrzyli na nas jak na dziwo.
Draco wstał i mnie pocałował na pobudkę. 
mrru ... 
- wstawaj Ignis - powiedział cicho - wstajemy. 
- masz bardzo wygodne łóżeczko - odparłam - nie chce mi się wstawać. 
- musisz Igni - powiedział uparcie Draco - mamy śniadanie. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz